siostry malgorzaty kozuchowskiej

  • Ingryda

siostry malgorzaty kozuchowskiej

28 June 2022 by Ingryda

Jej matka: Kłamiesz. Mogłam się domyślić, że z mojej córki nic lepszego nie wyrośnie. On mnie zgwałcił! Jesteś w ciąży, co? Tylko nie myśl, że ci pomogę. Nie będę płacić za twoje grzeszki. Chcę tylko, żeby przestał... No to ściśnij go za jaja, złotko. To zawsze skutkuje. Musiał gdzieś tam być. Wyczuwała jego obecność. Ten cholerny facet z werandy, drań intrygujący po miejscowych barach. Głupiec, któremu udało się manipulować uczniami, więc myśli, że może zadrzeć z kimś takim jak ona. Rainie wbiegła do domu. Chwyciła oburącz lufę strzelby jak atakującego węża. Była już gotowa. Znowu wypadła na dwór. Podniosła broń do góry, wysoko aż pod czarne, aksamitne niebo. – To jakiś żart? Myślisz, że możesz mnie wkurzać? Pierdol się! Znajdę cię, sukinsynu. Znajdę cię, więc pierdol się! Zamachnęła się z całych sił. Patrzyła, jak strzelba wiruje. Jak roztrzaskuje się o pień. Oddychała z trudem. Słyszała ciche dzwonienie w uszach. Ten dźwięk nigdy nie zwiastował niczego dobrego. Minęła chwila. I jeszcze jedna. Wśród drzew panowała martwa cisza, chociaż wiedziała, że człowiek w czerni musi gdzieś tam być. Doprowadził dziecko do morderstwa, a teraz najwyraźniej szukał nowych wrażeń. Co takiego powiedział Quincy? Iks spróbuje manipulować policją. Bawi go to. Szczyci się swoim sprytem. Już ona mu pokaże. Do diabła, właśnie rzuciła w niego strzelbą i teraz miała do obrony tylko gołe ręce i swój słuszny gniew. Aha, i mały nożyk do obierania owoców. Zaczęła się śmiać. Nie wiedziała, jak do tego doszło. Stała z rozstawionymi nogami i zaciśniętymi pięściami, gotowa do walki, a teraz śmiała się jak szalona. Co matka wykrzyczała do niej tamtego dnia? No to ściśnij go za jaja, złotko. To zawsze skutkuje. Zrozumiała. Czternaście lat później wreszcie zrozumiała tę wulgarną radę. Klepała się po udach i zginała wpół w dzikich paroksyzmach śmiechu. Płakała. Łzy spływały jej po policzkach. Drugi raz tej samej nocy. Jezu, ale jest beznadziejna. Zeszła z werandy. Wiedziała, że nie powinna. Tego właśnie chciał ten drań. Ale i tak musiała. Wsunęła się na czworakach pod deski, gdzie ziemia była żyzna i ciemna, i zaczęła rozkopywać ją gołymi rękami. Coraz głębiej i głębiej. Wciąż tam był. Wciąż straszny. Wszystko na swoim miejscu. Wciąż tam był. O Boże, nie miała pojęcia, że śmiech może tak bardzo boleć. O Boże, czy to jej twarz w lustrze? Te zapadnięte policzki i plamy błota w kształcie łez? Godzinę później, uzbrojona w pistolet i latarkę, ruszyła do lasu. Zaczęło się polowanie. Nie miała złudzeń, co zrobi, jeśli go znajdzie, i to ją przerażało, a jednocześnie uspokajało. Jakieś sześćdziesiąt metrów od domu natknęła się na kryjówkę. Za kilkoma niskimi krzewami zadeptana trawa i liście. Ziemia była teraz zimna, ale Rainie wiedziała, że on tam był. Obserwował. Wszystko wydawało jej się teraz jasne. Facet, który popychał dzieci do morderstwa. Opętany nienawiścią facet bez jaj, niezdolny samemu pociągnąć za spust. Kto by mu zaimponował, jeśli nie policjantka, która podobno zabiła własną matkę? I o to dzisiaj chodziło. Najpierw przedstawienie w barze, potem podrzucenie rekwizytów do jej salonu. Zapraszał ją do zabawy. – Wróć jeszcze – wymamrotała Rainie. – Pokażę ci, co potrafię, ty pokręcony sukinsynu. Pokażę ci wszystko. W drodze powrotnej do domu podniosła sponiewieraną strzelbę. Piętnaście minut później zaszumiały gałęzie. Ktoś zeskoczył z drzewa niedaleko miejsca, gdzie przedtem stała Rainie. Dotknął ziemi, na której wciąż widoczne były odciski jej stóp. Podniósł palce do ust i polizał. Uśmiechnął się. Doskonale.

Posted in: Bez kategorii Tagged:

Najczęściej czytane:

Bella obserwowała go w milczeniu. Bez niego apartament był bardzo pusty.

- Zastanawiałem się nad twoją sytuacją w związku z apartamentem - oznajmił Edward bez wstępów. - Moją sytuacją? - powtórzyła. W sprawach dotyczących apartamentu i przyszłości Kate i Sama nie zmierzała popuścić nawet o cal. ... [Read more...]

mi tylko, co mam zrobić, a ja...

- Na pewno nie obejdzie się bez lekcji etykiety dworskiej, to na początek. Parker udzieli mi pierwszych wskazówek, to wiem, ale będzie mi potrzebny nauczyciel, gdy już przyjadę ... [Read more...]

- Dzięki jeszcze raz - wyszeptała Parker i ruszyła do

wyjścia. Cara szybko wróciła do księgarni. Shey popatrzyła na telefon. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 devonrex.elblag.pl

WordPress Theme by ThemeTaste