podkreślały smukłość jej sylwetki. Kaskada loków czarnych jak
filiżanka najlepszej kawy okalała jej delikatną twarz. Jej oczy były jeszcze ciemniejsze niż włosy, a usta czerwieńsze niż krew. Przepełniała ją energia. - Zagadałyśmy się z Lizzie - oznajmiła radośnie. - Tak się cieszę, że zdecydowałeś się. wrócić do Summerhill, Scott. Cudownie będzie spotykać się z moimi siostrzenicami i z siostrzeńcem! Zauważyła Willow i przyjrzała się jej uważnie. Czekała, aż Scott je sobie przedstawi. Willow poczuła na plecach jego silną męską dłoń. - Camryn - zwrócił się do szwagierki - to niania moich dzieci, Willow Tyler. Pani Tyler, to moja szwagierka, panna Moffat... - Nie bądź taki uroczysty, Scott - skarciła go Camryn, wyciągając w stronę Willow starannie wypielęgnowaną dłoń. - Czuję się strasznie staro, gdy ludzie zwracają się do mnie per panno Moffat. Mów mi, proszę, Camryn. Ja też najchętniej zwracałabym się do ciebie po imieniu, jeżeli nie masz nic przeciwko. Choć piękne kobiety często onieśmielały Willow, która była w pełni świadoma, że nie może z nimi konkurować urodą, szwagierka Scotta była tak miła, że Willow od razu poczuła do niej sympatię. R S - Z największą przyjemnością - zgodziła się. - O ile doktor Galbraith nie ma nic przeciwko temu. Scott chrząknął głośno. - Ależ oczywiście, panno Tyler, że nie mam nic przeciwko temu. - To wspaniale! Willow to takie piękne imię, nie rozumiem, dlaczego sam nie wolisz go używać. Czasem potrafisz być bardzo staromodny! - Moim celem jest jedynie okazanie pannie Tyler szacunku, na jaki niewątpliwie zasługuje. - Już ty mi się tu teraz nie wykręcaj, mój drogi. Co wolisz - zwróciła się z uśmiechem w stronę niani - Willow czy panna Tyler? Willow poczuła na sobie wzrok pracodawcy i wiedziała, jaką odpowiedź chciałby usłyszeć, ale nie byłoby to zgodne z prawdą. - Wolę Willow. Scott zmrużył oczy, co Willow odebrała jako oznakę niezadowolenia, ale nim miała czas pożałować swojej decyzji, jej pracodawca uśmiechnął się szeroko. - W takim razie nalegam, byś również zwracała się do mnie po imieniu. Od tej pory mów do mnie Scott. Gdy za Camryn i jej szwagrem zamknęły się drzwi, Willow udała się na górę, by zobaczyć, co robią jej podopieczni. W pierwszej kolejności zajrzała do dwójki młodszych dzieci, ale obydwoje spali. Gdy weszła do pokoju Lizzie, zastała ośmioletnią dziewczynkę siedzącą po turecku na łóżku i pogrążoną w lekturze. Lizzie uniosła głowę na widok niani, lecz tylko zmarszczyła R S czoło, okazując swoje niezadowolenie, i z powrotem zajęła się czytaniem.