Jak nie z tego świata.

  • Ingryda

Jak nie z tego świata.

20 May 2022 by Ingryda

Jennifer zniknęła. Sprawdził wszystkie filary, wpatrywał się w ciemność, cały czas mając wrażenie, że śmierć czai się w pobliżu. Trzymając się wspornika, wołał jąraz za razem, ale w odpowiedzi słyszał jedynie echo własnego głosu. Gdy oderwał się od słupa i ruszył do brzegu, poczuł upiorny dotyk ryby. Serce mu biło na myśl, że znajdzie Jennifer martwą, bo skoczyła, martwą, bo przed nim uciekała. A najpierw sama cię tu zwabiła... to jej plan. Nie miej wyrzutów sumienia... jeszcze nie. Zresztą jej tu nie ma. Jesteś sam. Głosy nad głową przybierały na sile, było ich coraz więcej, choć ze względu na mgłę wydawały się niesamowite, bezcielesne. Nie ma jej tu. i nigdy nie było. Wszystko sobie wyobraziłeś. Czerwona sukienka to symbol. Jennifer, która skacze w bezdenną czerń z upiornego molo... Dobry Boże, co z nią? Teraz wyraźnie słyszał krzyki na molo. – Widziałem go, mówię wam. Facet skoczył! – Widziałeś? W takiej mgle? – Tak! Jakiś wariat skoczył z poręczy. – Z poręczy, powiadasz. Barney, znowu piłeś. – Na rany boskie, mówię wam, jakiś facet skoczył z molo! – Nic tam nie ma. – A skąd wiesz? We mgle nie widać. – Barney obstawał przy swoim. – Już dzwoniłem, policja zaraz tu będzie. Dobrze, pomyślał Bentz. Przyda mu się pomoc. Wypłynął spod molo, pozwolił, by fale doniosły go do brzegu. Z ulgą powitał światła i wycie syren tuż koło plaży. Wychodził z wody, gdy padło na niego światło latarki. – Jest! – A nie mówiłem? – zawołał Barney Na molo wybuchły krzyki. Wszystkie inne odgłosy zagłuszało coraz bliższe wycie policyjnych syren. Bentz człapał po plaży, dygocząc z zimna. Odwrócił się i spojrzał na morze. W oddali płonęła miejska łuna świateł, diabelski młyn odbijał się w lśniącej wodzie. Znowu pomyślał o Jennifer w zimnej, ciemnej zatoce. Czy kryje się w mroku, śmieje z niego, zadowolona, że sprowokowała go do skoku? A może tonie, bo zaplątała się w wodorosty, i niewidzącym martwym wzorkiem wpatruje się w niebo, unosząc się w wodzie w obłoku czerwonej sukienki? Na miłość boską, weź się w garść! Otarł twarz dłonią. Ku niemu biegło kilka osób. Pierwsza była para, którą wcześnie widział na molo. – Człowieku, nic ci nie jest? – Chłopak miał ze dwadzieścia lat, spod czapeczki wysuwały się niesforne loki. Wydawał się naprawdę przejęty. – Ma ktoś koc albo coś do przykrycia? – zawołał przez ramię. – Nic mi nie jest. – Jasne, nie licząc zimna i obaw, że mi odbija. Bentz zakaszlał. Dygotał. – Na molo była kobieta... Skoczyła i rzuciłem się za nią. Blondynka pokręciła głową. – Nie widziałam jej. – Stała na końcu molo. – Dlatego biegłeś? – Domyśliła się blondynka. – Widziałam, jak odrzuciłeś laskę. Bentz skinął głową. – I co się z nią stało? – Nie wiem, trzeba szukać. Bentz szczękał zębami z zimna. Wóz patrolowy zatrzymał się przy krawężniku, wysiadło z niego dwóch policjantów. – Jest w szoku – stwierdził starszy facet z cygarem. Bentz pokręcił głową i uniósł rękę, by uciąć wszelkie dalsze spekulacje. – Nie, naprawdę, tylko mi zimno. Do cholery, naprawdę widziałem, jak kobieta skoczyła z molo!

Posted in: Bez kategorii Tagged: sezon 8 gry o tron, miniaturowe rasy psów, co jedzą małe koty domowe,

Najczęściej czytane:

apki i pośpieszyła na ...

20 dół. Na dźwięk dzwonka u drzwi Oskar z głośnym szczekaniem wpadł do holu. - Bądź grzeczny - ostrzegła Caitlyn, odetchnęła głęboko i zdecydowanym ruchem otworzyła drzwi. Policjanci stali na ganku. Wysoki mężczyzna pokazał odznakę. Jego partnerka z bliska wydała się Caitlyn jeszcze drobniejsza. Twarz miała ponurą i też trzymała w ręku legitymację policyjną. Złe wieści. Złe, złe wieści. - Pani Bandeaux? - zapytał mężczyzna. - Tak. - Skinęła głową, serce jej zamarło, a połamane paznokcie wpiły się w drzwi. - Nazywam się Caitlyn Bandeaux. Wykrzywił usta w uśmiechu, ale jego oczy pozostały poważne. - Jestem detektyw Reed, a to moja partnerka, detektyw Morrisette. Czy możemy na chwilę wejść? Odznaki wyglądały na prawdziwe, zdjęcia nie wypadły zbyt dobrze, ale można było rozpoznać twarze. Zawahała się. Pomyślała o bałaganie na górze i krwi na drzwiach do garderoby. Pozbierała się jakoś, otworzyła szerzej drzwi i zauważyła, że kobieta mierzy ją wzrokiem. - O co chodzi? - zapytała Caitlyn, ale w głębi serca wiedziała, że przyszli ze złą nowiną. Odsunęła się na bok, wpuszczając ich do środka, i chociaż przez otwarte drzwi wtargnął do domu podmuch gorącego powietrza, niemal trzęsła się z zimna. - Obawiam się, że mamy złe wieści, pani Bandeaux - powiedział mężczyzna, wskazując Caitlyn krzesło. Nogi odmówiły jej posłuszeństwa, chwyciła się oparcia. - Co się stało? - Chodzi o pani męża. - Josha? - wyszeptała i poczuła zaciskające się na szyi lodowate palce. Nagły huk w głowie, jak odgłos fal morskich uwięzionych w grocie, niemal ją ogłuszył. Znów pojawił się obraz Josha leżącego na biurku. - Co z nim? - Przełknęła ślinę, usta miała suche jak Sahara. Wiedziała, co zaraz usłyszy. - Nie żyje - odpowiedział Reed. Huk w głowie Caitlyn spotężniał jeszcze, kolana się pod nią ugięły. - Ale jak...? - Jeszcze nie wiemy na pewno, co się stało. Badamy różne hipotezy i czekamy na raport koronera. - Nie! - Gwałtownie potrząsnęła głową. - Nie wierzę. - Wierzyła jednak. Wiedziała. Jakimś cudem wiedziała. - Przykro mi - powiedział Reed. Kobieta też wymruczała kondolencje, których mózg Caitlyn już nie zarejestrował. Zacisnęła palce na oparciu krzesła, nogi trzęsły się jej tak, że z trudem mogła ustać. - Wiem, że to dla pani szok. - Głos kobiety dobiegał jakby z daleka. Caitlyn ledwo go słyszała. W głowie przewijał jej się kalejdoskop obrazów. Josh jako młody mężczyzna za sterami swego jachtu, w Neapolu, gdzie się jej oświadczył... Josh usiłujący ukryć rozczarowanie, że urodziła mu się córka, a nie syn... Josh ukradkiem wracający nocą do domu, jak twierdził, z pracy... Josh wściekły, gdy inwestycje mu nie szły... pobladły i zdruzgotany na pogrzebie córki. - Czy pani mąż miał wrogów? - zapytała policjantka, jak ona się nazywała? Caitlyn wróciła do rzeczywistości. - Nie wiem... tak, wydaje mi się, że tak. 21 ... [Read more...]

Lorraine od razu przeszła do rzeczy.

– O co chodzi ze śmiercią Jennifer? – Zrobiła palcami znak cudzysłowu w powietrzu, żeby podkreślić swój stosunek do sprawy, i mówiła dalej: – Wiesz, że nigdy nie uwierzyłam w jej wypadek. I nie kupiłam wersji o samobójstwie. Uwielbiała dramatyzować, ale wypadek ... [Read more...]

– Jak wiele innych.

– Corrine O’Donnell też – zauważyła. – Tak. – Skinął głową, oparł się biodrem o samochód i czuł, jak ciepło przenika przez materiał spodni. – I wiele innych. Na przykład Bonita Unsel. Pracowała w obyczajówce, ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 devonrex.elblag.pl

WordPress Theme by ThemeTaste