w najlepsze. Może uważała, że takie sytuacje jej nie dotyczą.
Obyś się nie przeliczyła, pomyślała Shey. Ona sama też ani przez moment nie przypuszczała, że historia z Tannerem może się tak zakończyć. Chciała tylko pomóc Parker uwolnić się od niechcianego narzeczonego. I do czego to ją doprowadziło? Idzie na randkę z prawdziwym księciem. Jak mogło do tego dojść? ROZDZIAŁ SIÓDMY Przyjaciółki chciały pomóc jej w szykowaniu się na wieczorne wyjście, ale Shey podziękowała. Zabroniła sobie myśleć o spotkaniu z Tannerem jak o randce. Wymusił to na niej. Zgodziła się, bo nie miała wyboru. To jak łapówka. Po prostu. Nie widziała innego wyjścia, by wyprowadzić go z kawiarni. Po dzisiejszym wieczorze ich drogi się rozejdą. Tanner zapewne planuje, że zabierze ją na kolację do jakiejś szpanerskiej restauracji, otumani dobrym jedzeniem i winem, aż straci rozum i znowu go pocałuje. I bardzo się zdziwi. Shey popatrzyła na swoje spłowiałe dżinsy, koszulkę z napisem „Kocham kłopoty" i czarną skórzaną kurtkę, może zbyt ciepłą na późnowiosenny wieczór. Pewnie powinna ją sobie darować, jednak była to istotna część jej stroju. Popatrzyła na swoje odbicie. Hm, jej zdaniem całkowite przeciwieństwo kobiety, z jaką książę chciałby umówić się na randkę. - W tym chcesz iść? - zapytała Parker, nawet nie kryjąc niesmaku. -Uhm. Parker pokręciła głową. - Masz jeszcze czas. Przebierz się. - Nie ma mowy. Nie wpakowałabym się w to wariactwo, gdybym nie ratowała ciebie przed tym walniętym księciem, prawda? Parker bynajmniej się nie przejęła. - Na początku tak było, ale później raczej już tak nie myślałaś. - Parker, zostaw ją - wtrąciła się Cara. - Widzisz - uśmiechnęła się Shey. - Cara dobrze wie, że ten strój skutecznie go do mnie zrazi. - Cara nie ma o tym zielonego pojęcia. To jeszcze bardziej go weźmie. - Parker popatrzyła na przyjaciółkę taksująco. - Aż się zagotuje. - Nie żartuj. W tych ciuchach nie wyglądam ani trochę seksownie. Nawet koszulka jest wciśnięta w dżinsy. Ani skrawka skóry na wierzchu. - No wiesz - zamyśliła się Cara. - Czasami najbardziej intryguje to, czego nie ma na widoku. To właśnie pobudza wyobraźnię i zmysły. Ten strój ma charakter. - Bzdury - mruknęła Shey, jednak jej pewność siebie znikła. Choć wcale nie miała poczucia, że wygląda seksownie, to może jednak powinna zastanowić się i coś zmienić... A gdyby tak...