wzgląd na mamę. Wystarczy, że poćwiczysz trochę podpis Matthew, a
gdy dojdziesz do perfekcji, powiemy ci, co dalej. Chloe wciąż się wahała. - A jeśli naprawdę mnie złapią? - Chyba nie sądzisz, że pozwolę ci wziąć winę na siebie? - Flic mówiła teraz bardzo łagodnie. - Nigdy nie wpakowałabym cię w kłopoty. Jeśli już dojdzie do najgorszego, co oczywiście nie nastąpi, powiem, że ja to zrobiłam. - Naprawdę? - Wszystko dla ciebie zrobię - zapewniła ją Flic. Flic stała nad Chloe przez trzy wieczory, przyglądając się jej wprawkom. Imogen trzymała się z daleka, żeby nie nadepnąć małej na odcisk i jej nie rozzłościć. Ze swą wrodzoną smykałką do kaligrafii i niesamowitą wręcz zdolnością kopiowania, Chloe uznała lekko pochylone, pętelkowate pismo Matthew za łatwe do podrobienia. - Jesteś naprawdę dobra, wiesz? - powiedziała Flic pełna podziwu. - Tak myślisz? - Chloe czuła się mile pochlebiona. - Ja to wiem. - Flic wzięła kartkę, na której ćwiczyła siostra. - Szczerze mówiąc, gdybym nie uznała, że się do tego nadajesz, nigdy bym ci nie pozwoliła. To zbyt ważna sprawa, żeby ryzykować. Chloe wciąż była w rozterce. - Czy Matthew będzie miał przez to duże kłopoty? Flic spojrzała w jej smutne oczy. - W najgorszym razie trochę nerwów. - Dobra. - Chloe wyciągnęła rękę po kartkę. - Jeszcze jedna próba i jeśli ci się spodoba, to wezmę się do tych prawdziwych. - Jesteś pewna? - Flic miała wątpliwości. - Wiesz, muszą być naprawdę idealne. - Chcę już mieć wszystko za sobą, bo jeszcze się rozmyślę. I mam już dość tych ciągłych uwag Imo. - Właściwie musiałam ją długo namawiać, żeby się zgodziła na dopuszczenie ciebie do tej roboty. Nie chciała cię martwić. - Naprawdę? - Chloe wyglądała na przyjemnie zaskoczoną. - Ależ tak. - Flic podała jej długopis Mont Blanc, który Matthew dostał w lecie od ich matki. Zwędziła go specjalnie z gabinetu, wiedząc, że ojczym lubi nim pisać. - No dobrze, teraz spróbuj tym. 205 Chloe wzięła długopis, skupiła się i wprawnie złożyła podpis: Matthew Gardner. - Idealny! - pochwaliła ją Flic. 35. Nadeszło Boże Narodzenie, które jakoś udało im się przetrwać, tuż potem - w drugi dzień świąt - wypadały urodziny Flic, a parę dni później sylwester. Sylwia towarzyszyła im prawie przez cały czas, bo Izabela z Mickiem spędzali ten tydzień u jego rodziny. Wszystkie koleżanki i koledzy, z którymi dziewczynki chciałyby się spotkać, powyjeżdżali z Londynu i jeszcze na domiar złego nastąpiła awaria kabla i wyłączono obie linie telefoniczne. Dopiero w trzecim dniu nowego roku telefony ożyły i Matthew zaczął odsłuchiwać swoje wiadomości. - Matt, prezent był fantastyczny - odezwał się głos Ethana. - Naprawdę nie spodziewaliśmy się, powiadam ci, mało nas nie powaliło! - Nie mogłam uwierzyć, kiedy to nadeszło - jako następny odezwał się głos Kat. - Naprawdę nie powinieneś, ale to jest boskie! - Normalnie mnie zatkało - głos Johna Pascoe - i chyba do