wcisnąć. A on cały się tam nie mieści, ten Boży świat. Są w nim kanty, wiele kantów, niektóre

  • Ingryda

wcisnąć. A on cały się tam nie mieści, ten Boży świat. Są w nim kanty, wiele kantów, niektóre

16 April 2021 by Ingryda

bardzo ostre. Wyłażą z czaszki, na mózg naciskają, ranią. Pan Matwiej chwycił się za skronie, poskarżył się: – Tak, naciskają. A wie ojciec, jak czasem boleśnie? – Jak może być nieboleśnie? Wy, mądrzy, jeśli coś wam w mózg nie wchodzi, to zaczynacie od swojego mózgu uciekać, od rozumu odchodzić. A przenieść się gdzie indziej nie jest wam dane, bo człowiek oprócz rozumu może mieć jeszcze tylko jedno oparcie – wiarę. Ty zaś, Matiusza, choćbyś powtarzał i powtarzał: „Wierzę, Panie mój”, to i tak naprawdę nie uwierzysz. Wiara to dar Boży, nie każdemu dany, a bardzo mądrym dostaje się on dziesięć razy trudniej niż innym. No więc wychodzi na to, że od rozumu się odstręczyłeś, a wiary nie dostąpiłeś, stąd i cała twoja choroba umysłowa. Cóż... wiary ci dać nie mogę, nie w mojej to władzy. A na drogę do rozumu spróbuję cię zawrócić. Żeby znowu świat Boży mógł ci się między uszami zmieścić. Berdyczowski słuchał nieufnie wprawdzie, ale z nadzwyczajną uwagą. – Czytać jeszcze się nie oduczyłeś? No, to masz, poczytaj, co inna mądrala pisze, jeszcze mądrzejsza od ciebie. O trumnie poczytaj, o kuli, o Wasilisku na szczudłach. Władyka wyjął z rękawa list i podał rozmówcy. Ten wziął, przysunął się do lampy. Z początku czytał wolno, po cichu, pracowicie poruszając wargami. Przy trzeciej stronicy drgnął, zacisnął usta, zamrugał powiekami. Odwrócił stronę, zaczął czytać następną, nerwowo zwichrzył sobie włosy. Mitrofaniusz patrzył z nadzieją i też poruszał wargami – modlił się. Doczytawszy do końca, pan Matwiej energicznie przetarł oczy. Zaszeleścił kartkami, przewracając je w przeciwnym kierunku, i zaczął czytać od nowa. Palce uniosły się i uchwyciły koniuszek długiego nosa – w poprzednim życiu miał podprokurator takie przyzwyczajenie, któremu ulegał w chwilach napięcia. Nagle szarpnął się, odłożył list i całym ciałem odwrócił się do władyki. – Jak to „Akakiusz”! Mój syn – Akakiusz? Co to za imię! I Masza się zgodziła?! Archijerej uczynił znak krzyża, wyszeptał modlitwę dziękczynną, z uczuciem przywarł ustami do drogocennej panagii. A odezwał się lekko, wesoło: – Nałgałem, Matwiejuszka. Rozruszać cię chciałem. Masza jeszcze nie urodziła, donasza dopiero. Matwiej Bencjonowicz zachmurzył się. – A o radcy stanu też nieprawda? Na dźwięk głośnego śmiechu, połączonego z zadyszką i szlochem, drzwi do sypialni znowu się otworzyły, tym razem bez pukania, i nie była to pani Lisicyna, lecz doktor Korowin z asystentem, obaj w białych kitlach – widocznie prosto z obchodu. Z lękiem w oczach zagapili się na poczerwieniałego, ocierającego łzy władykę, na potarganego pacjenta. – No, kolego, muszę powiedzieć: nie myślałem, że schizofrenia rozpadowa jest zaraźliwa – wymamrotał Donat Sawwicz. – Ależ, kolego! Toż to prawdziwe odkrycie! – wykrzyknął asystent. Naśmiawszy się i otarłszy łzy, Mitrofaniusz powiedział zbitemu z tropu podprokuratorowi: – O awansie nie nałgałem, to byłby grzech niewybaczalny. Pozdrawiam zatem, wasza wielmożność. Doktor Korowin przyjrzał się minie pacjenta i rzucił się ku niemu. – Za po-zwo-le-niem. – Przykucnął przed łóżkiem, jedną ręką chwycił pana Matwiej a za puls, drugą uniósł mu powieki. – Co to za cuda! Co ojciec z nim zrobił? Hej, panie Berdyczowski! Tu! Na mnie! – Ale co pan tak krzyczy, panie doktorze? – Świeżo upieczony radca stanu zmarszczył brwi, odsuwając się od lekarza. – Głuchy przecież nie jestem, zdaje się. A przy okazji – już dawno chciałem panu powiedzieć: nie ma pan racji, sądząc, że chorzy nie słyszą tych pańskich „replik na stronie”, które wymienia pan z lekarzami, siostrami albo swoimi gośćmi. Pan przecież nie jest na scenie. Korowinowi opadła szczęka, co w połączeniu z drwiącą, zarozumiałą maską, którą na dobre sobie przyswoił, wyglądało dosyć osobliwie.

Posted in: Bez kategorii Tagged: aktor piotr grabowski, miniaturowe rasy psów, bogumiła wander,

Najczęściej czytane:

Obserwował, czekał. Ostatnia limuzyna zapełniła się, trzasnęły

drzwiczki, Bryan wykonał długi skok i wylądował na jej dachu, położył się na brzuchu i tak pojechał w ślad za całą kawalkadą, która sunęła ulicami niczym procesja upiorów. Obejrzał się. W świetle księżyca ... [Read more...]

- Larry, dlaczego? - szepnęła.

- Jezu, Kels, jak możesz o to pytać? Kochałem ją, a ona traktowała mnie jak gówno. Poniżała mnie. Byłem jedynym facetem na świecie, z którym by się ... [Read more...]

Dane chciał podać rękę Kelsey, ta jednak nie

przyjęła jej i sama zeskoczyła na deski pomostu. Na przystani czekała pięcioosobowa grupa mężczyzn w różnym wieku, wszyscy nieopaleni, niektórzy ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 devonrex.elblag.pl

WordPress Theme by ThemeTaste