Bella wskazała budynek.

  • Ingryda

Bella wskazała budynek.

16 April 2021 by Ingryda

- Jeden z moich ludzi odprowadzi panią na miejsce - zdecydował policjant. Skinieniem przywołał nie jednego, a dwóch krępych funkcjonariuszy. Ku zmieszaniu Belli nie tylko odprowadzili ją do apartamentu, ale uparli się wejść do środka i sprawdzić kolejno każde pomieszczenie. I po co komu kofeina, pomyślała rozdygotana, kiedy wyszli. Musiała walczyć ze sobą, żeby się nie rozpłakać. Postanowiła napić się kawy pomimo wszystko. Edward wyjechał z Doliny jeszcze przed świtem. Po drodze obserwował, jak wschód słońca barwi piaski pustyni najpierw purpurą, a potem złocisto różowym, niemal oślepiającym blaskiem. Wyłączył telefon używany w interesach, ale bezpośrednie połączenie z władcą w jego prywatnym aparacie było zawsze aktywne. Do Zuranu została już tylko godzina drogi, kiedy rozległ się przenikliwy dźwięk. Edward zatrzymał wóz. Szef policji mówił krótko i rzeczowo. Podczas rutynowego patrolu udało się zablokować dwa ataki na pannę Bellę Swan. Edward zażądał szczegółów. - Po pierwsze, próba przejechania. Być może chciano ją tylko przestraszyć, tego nie wiadomo. Potem próba porwania. Zatrzymani sprawcy już zeznali, że pracują dla Ara Volturi. Do wyjaśnienia sprawy panna Swan powinna zamieszkać w bezpieczniejszym miejscu. Edward miał tylko moment na podjęcie decyzji, ale to wystarczyło. - To nie będzie konieczne - odparł. – Panna Swan wróci ze mną do Mjenat. Tam będzie bezpieczna. - Doskonale, Wasza Wysokość. Trudno o lepszy wybór. Mój człowiek będzie obserwował drogę do Doliny. Jeżeli przesłuchiwani mówią prawdę, to mamy wszystkich w areszcie, a ich ukaranie będzie przestrogą dla ewentualnych następców. Nasz władca dał wyraźnie do zrozumienia, że nie zamierza tolerować w Zurame prania brudnych pieniędzy ani innych zakazanych działań, z pewnością więc nie potraktuje ich łagodnie. Kiedy zakończyli rozmowę i Edward włączył silnik, odkrył, że drżą mu dłonie, a serce bije niespokojne. Chciał jak najszybciej znaleźć się przy Belli. Nie powinien był jej opuszczać, zwłaszcza w obliczu niebezpieczeństwa. Już nie chciał odsyłać jej do Anglii. Było tylko jedno miejsce, gdzie chciał ją teraz zabrać. W końcu zdobył się na przyznanie tego przed sobą samym. Bella spakowała walizkę, gotowa odejść, jak tylko poinformuje Edwarda o zmianie swojej decyzji. Kiedyż on w końcu wróci? Potem go już więcej nie zobaczy. Doskonale. Tego właśnie chciała. W głębi serca wiedziała, że to kłamstwo. Jak to w piątek, centrum Zuranu przepełniały tłumy wiernych, którzy opuścili meczety. Edward posuwał się w żółwim tempie tą samą ulicą, na której Bella omal nie została uprowadzona. W końcu zaparkował w podziemnym garażu. Niepodobnie do innych członków wielopokoleniowej rodziny królewskiej, Edward unikał otaczania się liczną świtą. Wjechał windą na górę i wsunął klucz do zamka. Bella przechadzała się po tarasie, układając sobie w głowie to, co powie Edwardowi. Nie słyszała, jak wchodził, więc mógł przez chwilę obserwować ją bezkarnie. W końcu odwróciła się, wiedziona szóstym zmysłem, a Edward szybko do niej podszedł. - Chcę ci coś powiedzieć. - Tak? Może powtórzyć swoją ofertę? Milion funtów? A dlaczego nie dwa? Chyba Wasza Wysokość może sobie na to pozwolić? Nie próbuj zaprzeczać, przeczytałam to! - Podsunęła mu książeczkę pod nos. Dlaczego się tak zachowała? Przecież zaplanowała to całkiem inaczej! Zamiast przywitać go wyniosłym milczeniem, nakrzyczała na niego niczym zazdrosna kochanka. Ta książka! Zapomniał o jej istnieniu, a teraz przeklinał ją jeszcze mocniej niż w dniu, w którym się dowiedział, że została napisana. Silniejszy niż złość był jednak ból. - Dwa miliony? A czemu poprzestać na tym? - odparł kąśliwie. Mógł przymknąć oczy na wiele spraw, ale podobnej chciwości nie zamierzał tolerować. - Dlaczego nie trzy albo cztery? Uprzedzam w każdym razie, że nic nie wskórasz. Fakt, że jestem tym, kim jestem, nie oznacza, że lekką ręką wyrzucę pieniądze na twoje zachcianki. Już i tak zaproponowałem ci więcej, niż to warte. - I wiem dlaczego. Edward obserwował ją w napięciu. Czy któryś z ludzi szefa policji złamał regulamin i powiedział jej prawdę? - Nic dziwnego, że chcesz się mnie pozbyć! Wiem, jak bardzo ci przeszkadzam! – wyrzuciła z siebie. - Nietrudno było się domyślić, kiedy już odkryłam, kim jesteś! Używasz tego apartamentu jako swojego... prywatnego burdelu! Dlatego wziąłeś mnie za prostytutkę! I jeszcze masz czelność kwestionować moją moralność! Wcale nie chciała mu pokazywać, jak bardzo ją to wszystko obeszło. - Nic mnie to nie obchodzi - dodała, odzyskawszy panowanie nad głosem. Jak mogła się tak okłamywać? Cała ta sytuacja obchodziła ją bardziej niż cokolwiek do tej pory w jej życiu. – Postanowiłam przyjąć twoją ofertę i sprzedać ci apartament, ale za faktyczną cenę rynkową. - To postanowienie było wynikiem długiej dyskusji z sobą samą. Nie chciała brać więcej, niż wart był apartament, ale w ten sposób pozbawiała Kate i Sama sporej sumy pieniędzy. Czuła jednak, że przyjęcie zawyżonej sumy byłoby nieetyczne i po prostu nie potrafiła tego zrobić. –Załatwmy to jak najszybciej. Jestem gotowa wyprowadzić się natychmiast. Edward wzruszył ramionami, ignorując jej słowa. - Obawiam się, że to teraz niemożliwe - odparł. Bella spojrzała na niego zaskoczona. - Jak to? Czyżby zmienił zdanie? Edward wskazał na trzcinowe sofy. - Równie dobrze możemy usiąść. Bella przycupnęła niechętnie na brzegu najbliższej, sztywniejąc, kiedy Edward usiadł obok, krzyżując przed sobą długie nogi. Stykali się udami i Bella bardzo chciała się odsunąć, niestety, nie było dokąd. - Najpierw pozwól, żebym skorygował twoje błędne mniemanie. Inaczej niż ci się wydaje, w moim życiu nie ma miejsca na przygodne kontakty seksualne. - Mam w to wierzyć po...? - Po czym? - zapytał gładko. - Po tym, jak dałem się skusić? - Wcale cię nie kusiłam. To ty – Bella zaczerpnęła tchu i potrząsnęła głową. – Przyjechałam tu tylko po to, żeby sprzedać apartament i zabrać pieniądze do Anglii. - Najwyraźniej pieniądze są dla ciebie bardzo ważne. W oczach Belli błysnęła złość. - I tu się mylisz. Gdyby chodziło tylko o mnie, wyszłabym stąd natychmiast i zostawiła ci to przeklęte miejsce! - Co to znaczy: tylko o ciebie? - zapytał Edward.

Posted in: Bez kategorii Tagged: wąż chiński znak zodiaku, sukienki dla pań po 60 tce, waga przy wzroście,

Najczęściej czytane:

Sophie położyła na stoliku rachunek, a Kelsey

wręczyła jej duży banknot i podziękowała za resztę. - Bardzo miło z twojej strony - usłyszała. - Dziękuję ci. Czułam się tu trochę głupio, dobrze, ... [Read more...]

a ...

na ogromnie przejętą. - Co „o mój Boże"? - spytała rozbawiona Jessica, gdyż po raz pierwszy widziała swoją asystentkę w podobnym stanie. ... [Read more...]

Dane'a? Czy Lathama?

Wychyliła się bez namysłu. Silna dłoń chwyciła ją za rękę. Kelsey pociągnęła. 362 ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 devonrex.elblag.pl

WordPress Theme by ThemeTaste